Kolejną podróżą, którą odbyłem w 2016 roku, był wypad do Gruzji. Miało to miejsce w październiku tamtego roku. Pierwszym przystankiem podczas mej gruzińskiej eskapady, była stolica tego kraju, czyli Tbilisi.
Niestety, późną jesienią, pogoda w Tbilisi nie rozpieszcza i przez cały pobyt było pochmurnie, szaro, ponuro i deszczowo. Mimo tych nieudogodnień, czas spędzony w tym mieście minął wspaniale. Tbilisi oferuje wspaniałe widoki, piękną architekturę, dobrą kuchnię, miłe nastawienie do ludzi. Architektura, to z jednej strony ruiny dawnych budowli, gmachy radzieckie, jak i współczesne szklane domy, które to tworzą bardzo ciekawy konglomerat architektoniczny i urbanistyczny. Pełno zieleni, parków i miejsc do odpoczynku i relaksu. Wszędzie rochodzi się zapach gruzińskiego pieczywa, a piekarnie działające w oparciu o murowane piece działają prawie przy każdej ulicy, co powoduje, że zapach pieczywa jest wszechobecny.
Poniżej przedstawiam kilkanaście fotografii przedstawiających niewielki skrawek tego miasta. Sami zobaczcie, jak wygląda to intrygujące miasto.
Most Wolności
Rzeźba Drzewo Życia
Park Rike, Centrum Kultury, Pałac Prezydencki i Sobór Trójcy Świętej
Rzeka Kura
Widok z twierdzy Narikala
Widok z twierdzy Narikala
Widok z twierdzy Narikala
Widok na Łaźnie Królewskie
Łaźnie Królewskie
Łaźnie Królewskie
Fontanna z sokołem Wochtanga Gorgasalego
Łaźnie Królewskie
Gruzińskie przysmaki
Funikular na górę Mtacminda
Na górze Mtacminda
Widok na posiadłość najbogatszego Gruzina, byłego premiera, Bdziny Iwaniszwilego
Widok na Stadion Borisa Paiczadze
Poniżej, kilka przykładów tychże ruinek, że tak to ujmę, o których wspominałem.
I jak się wam podoba w Tbilisi?